Julia Wróbel, studentka pierwszego roku na kierunku planowanie przestrzenne reprezentowała Wojsko Polskie na VII Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych. W chińskim Wuhan startowała w dyscyplinie ratownictwo wodne.
ŻU: Jak do tego doszło, że zdecydowałaś się trenować sportowe ratownictwo wodne?
Julia Wróbel: Właśnie mija pięć lat odkąd związałam się z tą dyscypliną i nie wyobrażam sobie dziś, abym mogła z tego sportu zrezygnować. Rozwój tej pasji zawdzięczam trenerowi, nieżyjącemu już Stanisławowi Ochocie i moim rodzicom, którzy zawieźli mnie na pierwszy trening i ogromnie mnie wspierają. Aby liczyć się w świecie ratowniczym musiałam w pewnym momencie mocno postawić na treningi pływackie, dlatego w drugiej klasie liceum zaczęłam trenować w KU AZS Politechniki Łódzkiej, kontynuując współpracę z trenerem Tomaszem Lewińskim.
ŻU: Kiedy pojawiły się pierwsze sukcesy?
JW: Pierwszy rok w SMS LO w Aleksandrowie Łódzkim był dla mnie bardzo ciężki. Nigdy wcześniej nie miałam tak intensywnych treningów, ale opłaciło się. Zostałam powołana do kadry narodowej na Igrzyska Sportów Nieolimpijskich The World Games w 2017 r. we Wrocławiu. Być członkiem kadry obok wybitnych i doświadczonych zawodniczek - to było dla mnie ogromne wyróżnienie. Na tych igrzyskach nasza sztafeta 4x50 m z przeszkodami, zajęła 5. miejsce, a w sztafecie 4x25 m z holowaniem manekina byłyśmy na 7. pozycji.
ŻU: Startujesz jako reprezentantka wojska. Jak studentka pierwszego roku staje się żołnierzem?
JW: Wiosną tego roku „upomniała się” o mnie armia. Po analizie wyników z poprzednich zawodów ratowniczych zapytano mnie, czy zechciałabym wstąpić w jej szeregi, aby reprezentować Wojsko Polskie na VII Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych w Chinach. Decyzję podjęłam natychmiast. Po odbyciu przeszkolenia i złożeniu przysięgi wojskowej zostałam żołnierzem Wojska Polskiego.
ŻU: Jakie są twoje wrażenia z igrzysk w Chinach?
JW: To było dla mnie niesamowite przeżycie. Byłam członkiem reprezentacji obok takich sportowców jak Justyna Święty-Ersetic, Konrad Bukowiecki, Marcin Lewandowski, czy czołówki polskich pływaków (w tym Pauliny Piechoty, również studentki PŁ). Do Polski wróciłam bez medalu, ale w swojej koronnej konkurencji – 50 m holowanie manekina zajęłam 7. miejsce w finale. Przed wyjazdem taki wynik brałabym w ciemno, bo jestem jeszcze w swojej dyscyplinie juniorem. W sztafetach wraz z koleżankami zajmowałyśmy dwa razy 5. i raz 6. miejsce.
ŻU: Jakie masz teraz plany?
JW: Chciałabym dalej się rozwijać, poprawiać wyniki i utrzymać miejsce w kadrze. To ogromny zaszczyt i duma być jej członkiem. Mam nadzieję, że uda mi się pogodzić treningi i studia, które chciałabym ukończyć z należytą wiedzą, a nie jedynie przez nie przebrnąć.